- Hejo... Co wy tu jeszcze robicie? Czemu mnie nie obudziliście? - zapytałam
- O dzień dobry Yuuki! Ślicznie wyglądałaś jak spałaś - Alexy zaczął tłumaczyć, a Armin zarumienił się - więc nie chcieliśmy cię budzić. A tak odchodzić nic nie mówiąc to też jest dziwne, więc postanowiliśmy, że zaczekamy aż się obudzisz.
- Oooo to kochane, nie musieliście. Ja tak długo śpię..teraz mi głupio...
- Nie.. to nic, przynajmniej zagraliśmy w świetna grę - powiedział Armin nie odrywając wzroku od telewizora
- No i jeszcze chcieliśmy zaczekać i zaprosić cię do nas, wiec co ty na to?
- Jasne! Ogarnę się tylko i chętnie z wami pojadę.
- Okejo, to my czekamy - odpowiedział Alexy machając mi kontrolerem
- To zaraz wracam - powiedziałam i zaczęłam przygotowywać sobie szybko ubrania na dzisiaj. Pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam szybki make-up i ubrałam się w trymiga. Zajęło mi to 30 min. , kurcze a tak się spieszyłam. Jednak dziewczyna czy się spieszy czy nie, na wygląd potrzebuje troszkę czasu.
Wróciłam już wymalowana i ładnie ubrana do pokoju
- Już jestem gotowa- oznajmiłam, kiedy poczułam burczenie mojego brzucha- O kurcze chłopaki nie jedliście nic na śniadanie no nie? Chodźcie szybko wam coś zrobię. Ale mi głupio..
- Rose spokojnie, spokojnie. Twoja ciocia o nas zadbała, nie musisz się o to martwić. Lepiej ty coś zjedz żebyś nam nie mdlała z głodu- zaśmiał się Alexy
- Jasne... Sorki - powiedziałam jeszcze
Chwyciłam moją torbę w której zawsze mam najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszliśmy z chłopakami na dół, przechodząc obok kuchni z której podkradłam kanapkę i wyszliśmy na dwór, oczywiście najpierw informując o tym ciocie.
Po drodze do domu chłopaków było bardzo zabawnie, śmiałam się całą drogę. Kiedy dotarliśmy do ich domu byłam szczerze zaskoczona, mieszkają jak królowie!
- Wasz dom wygląda jak zamek!
- Nie przesadzaj , twój też jest bardzo ładny - stwierdził Armin
- Co ty, przy waszym mój dom wygląda jak mała chatka - zaśmiałam się
Weszliśmy do środka, a tam tak jak się spodziewałam wszystko było takie śliczne, wystrój jak w pałacu. Idąc do pokoju chłopaków podziwiałam każdy drobny mijany przedmiot, a oni tylko się ze mnie śmiali. Otworzyły się drzwi od pokoju bliźniaków i ujrzałam w miarę zwykły chlopięcy pokój, z wielką ilością płyt po prawej stronie i wielką szafą po lewej, przez ten pokój przebiegała dostrzegalna mocno linia dwóch osobowości. Rozejrzałam się bardziej po ich pokoju, wszystko po kolei komplementując, po czym jak już się znudziłam, rozwaliłam się na łóżku Alexego.
- To co robimy? - zapytałam i w tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi
- Prooszę - powiedział leniwym głosem Armin
Drzwi otworzyły się a w nich stanął starszy mężczyzna ubrany w garnitur.
- Dzień dobry, nie chciałem przeszkadzać paniczom, ale pragnę tylko zapytać co życzycie sobie na obiad.
- Wiiiitaj Sebastianie - Alexy rzucił się na mężczyznę - Nie musisz nic gotować mamy tu dziś specjalistę od tego. - powiedział i zadowolony wskazał na mnie
*Coooooooo?! Ja nawet naleśniki psuje!*
- Ahh.. Ale czy na pewno? Wasza koleżanka się na to zgadza? Dla mnie to nie problem aby zrobić obiad. - zmartwił się Sebastian
- Ależ to nic, ona bardzo chce nam dzisiaj zrobić obiad - odpowiedział wesoły Alexy
- No dobrze...Rozumiem, ale jeśli czegoś będziecie potrzebować to pamiętajcie, że z wszystkim wam pomogę.
- Tak, tak dziękujemy. - uśmiechnął się Alexy i zamknął drzwi za Sebastianem
- Hej hej hej, kto powiedział że ja się na to godzę? Ja nie umiem gotować! - oburzyłam się
- Oj przesadzasz Yuuki, jak dla mnie wyglądasz na urodzoną kucharkę!- zaśmiał się Alexy
- Ale ja się na tym na prawdę nie znam... - powiedziałam
- No dobra...to idę powiedzieć Sebastianowi żeby on coś ugotował... - posmutniał
- Dobra dobra, spróbuje ale nie wołaj do roboty tego biednego pana! - powiedziałam a twarz Alexego od razu się rozpromieniła, aż przytulił mnie z tej radości.
- A tak w ogóle, to kim jest ten biedny pan? - zapytałam z ciekawości
- To....jest.. nasz kamerdyner... Bardzo nie lubię go tak nazywać..
*Tu rzeczywiście jest jak w pałacu, może chłopcy są jakimiś książątkami?!*
- No to wyświadczmy mu tą jedną przysługę, że przynajmniej dziś nie będzie musiał robić obiadu- uśmiechnęłam się - Ale nie możecie mnie winić nawet jeśli będzie niezjadliwe - zaśmiałam się
- To chodź, pokaże ci gdzie jest kuchnia - Powiedział Alexy i machnął do mnie ręką
Poszłam za nim i po chwili przed moimi oczami ukazała się najpiękniejsza kuchnia jaką w życiu widziałam
- Ładna kuchnia. - powiedziałam
- Chcesz tu wszystkiego poodtykać no nie?- zapytał Armin który dowlókł się za nami, a ja wybuchłam śmiechem. Jakoś tak nagle dostałam napadu głupawki, chłopcy zaczęli śmiać się ze mną, zaczęłam im opowiadać jakieś głupie żarty i śmieszne anegdoty, aż mój brzuszek nie zaburczał w proteście.
- Dobra, to bierzemy się za gotowanie! - powiedziałam,a mój brzuszek poparł tą decyzje
- Co gotujemy? - zapytał równie głodny Armin
- Hmmmm, na co macie ochotę? - zapytałam
- Może by tak homar? - zapytał nadal śmiejący się Alexy
- Ehhh nie sądzę żeby to był dobry pomysł...Może spaghetti z krewetkami?
- Świetny plan! - oboje się zgodzili
I takim sposobem pierwszy raz w życiu ugotowałam coś dobrze, oczywiście z pomocą chłopaków. Zrobiliśmy najbardziej romantyczne i najbardziej obrzydliwe ( bo zawsze się ubrudzi jedząc makaron) danie, ale było świetne. Do tego jeszcze cydr... idealnie!
- To teraz chodźmy na spacer! - zaproponowałam pełna entuzjazmu
- Jestem za! - zgodził się Alexy
- No to idzie beze mnie... Ja po obiedzie wolę odpocząć. - powiedział Armin
- Nie na mojej warcie! Kolego idziemy na spacer, musisz strawić te kalorie! - uśmiechnęłam się i pociągnęła go za rękę
- Wiesz, ja na prawdę wolę nie wychodzić
- Lepiej zostaw go w spokoju Yuuki, to jest taki burak że nie da się go ruszyć z domu- odezwał się Alexy
- Lubię wyzwania - powiedziałam i szarpnęłam mocniej za rękę Armina
- Dobra..dobra - powiedział czarnowłosy i wstał - pójdę z wami..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz