- Yuuki!!Yuuki!!! - niewyraźne głosy dochodzą do mojej głowy , nie do końca potrafię je rozpoznać.. Myślami powracam do wczorajszego wypadu z Kastielem.. Marzę sobie jakby to było bardziej się z nim zaprzyjaźnić...Poznać go jeszcze bardziej i....
- Yuuki! - głos w mojej głowie nie daje mi spokoju - Powinnaś...w...szkole!! - słowa mazały mi się i nie potrafiłam nic zrozumieć. Zaczęłam przecierać oczy i zobaczyłam ciotkę lejącą na mnie wodę.
- Pfff - wyplułam wodę z ust - Ciociu czemu budzisz mnie tak wcześnie..
- Wcześnie? Yuuki lekcje zaczynają się za 7 minut nie zdążysz!
- C..co? - nagle mój umysł zaczął się rozjaśniać - Naprawdę? Aaah muszę się spieszyć! - powiedziałam i poleciałam do łazienki , ubrałam się najszybciej jak mogłam , choć to na nic kiedy wyszłam z domu było już 5 minut po 8. Zaczęłam biec w stronę szkoły , choć wiedziałam że nauczyciel nie wybaczy mi spóźnienia tylko dla tego że jestem nowa.. Wiem ponieważ mam doświadczenie ze starej szkoły.
Spóźniłam się tylko 10 minut może jeszcze uda mi się jakoś usprawiedliwić. Wbiegłam do szkoły i zdyszana zaczęłam szukać swojej klasy , błądząc po fioletowych korytarzach.
Po kolejnych kilku minutach szukania ,zobaczyłam drzwi z wielkim napisem ,, Sala A ,, , to prawdopodobnie tutaj. Zapukałam i weszłam do środka.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się do nauczyciela który spojrzał na mnie krzywo
- Ty jesteś tą nową uczennicą? - zapytał pogardliwie
- T-tak.. - za jąkałam się
- To dobrze , rozumiem że trudno jest ci się tu połapać , ale postaraj się następnym razem nie spóźnić. - uśmiechnął się nagle ,a ja zajęłam swoje , jedyne w tej chwili wolne miejsce obok Nataniela. Zaczęłam się rozpakowywać, gdy nagle spostrzegłam się że zapomniałam swojego podręcznika , tak więc podniosłam się bezradnie z pod ławki kładąc na nią jednoczesne mój zeszyt i piórnik. Spojrzałam na chłopaka, który był ogromnie skupiony na nauczycielu. Lekko szturchnęłam go, ale on nawet nie spojrzał w moją stronę. Tak więc szturchnęłam go jeszcze raz,ale teraz jeszcze po cichu wypowiedziałam jego imię. O sukces! Odwrócił się.
- Chcesz czegoś Yuuki? - zapytał spokojnym głosem choć widać było , że jego wzrok chce zmienić swój punkt obserwacji z powrotem na wykładowce
- Czy mógłbyś może położyć podręcznik na środku naszej ławki, widzisz ja zapomniałam mojego w domu...- wyszeptałam możliwie jak najszybciej
- Ah..Jasne - powiedział po czym zrobił to o co prosiłam- Czy masz jeszcze jakieś prośby?
- Nie, dziękuję - uśmiechnęłam się
- To dobrze.. Widzisz nie należę do osób które urządzają sobie pogawędki na lekcjach.Więc jeśli byś mogła..
- Asahina Yuuki! Twój pierwszy dzień w szkole a już przeciągasz naszego najlepszego ucznia na złą stronę?Proszę przenieś się do hmmm... O Ken jest wolny - powiedział profesor wskazując na niskiego okularnika siedzącego w pierwszej ławce. A ja posłusznie udałam się w miejsce przez niego wskazane, przenosząc wszystkie moje rzeczy. Cóż.. A tak się cieszyłam , że mogę zagłębić więzi z Natanielem w jednej ławce..
- Hej Yuuki. Poznajesz mnie prawda? Chyba aż tak bardzo się nie zmieniłem od naszego ostatniego spotkania prawda?
- Nie Ken. Pamiętam cię, przecież nie jest tak łatwo zapomnieć kogoś kto chodził z tobą do jednej klasy przez.. 9 lat?
- Tak.. To były wspaniałe czasy Yuuki.. - odparł zamarzonony
Później na szczęście Ken przestał się do mnie odzywać, więc miałam czas na przemyślenia na temat zbliżenia się do Nataniela. Niestety nie wpadłam na żaden genialny pomysł, a zadzwonił dzwonek. Będzie trzeba działać na żywca.
Wstałam zarzucając swoją torbę na plecy i już kierowałam się w stronę wyjścia, gdy ktoś nagle potraktował mnie swoją ogromną bląd czupryną prosto w twarz.
- Ups. Uderzyłam cię? - zapytała zatroskana dziewczyna - Chyba nie myślisz, że cię przeproszę. A propo i tak miałam ci coś powiedzieć. Nie zbliżasz się do Nataniela ani Kastiela rozumiemy się? - zmieniła swoją postawę dość szybko i już wiedziałam że przy niej w tej szkole nie będzie zbyt przyjemnie.
- Jeszcze zobaczymy - uśmiechnęłam się szyderczo i przepchnęłam się przed nią by wyjść wreszcie z klasy. A skoro wreszcie znalazłam się na korytarzu to czas poszukać Nataniela. Spojrzałam się po ludziach i zobaczyłam go pędzącego do pokoju nauczycielskiego. Akurat mnie wymijał więc chwyciłam go odruchowo za rękę. Zatrzymał się i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
- Chcesz czegoś? W tej chwili trochę się spieszę, więc..
- W takim razie może po szkole?
- Po szkole?
- Tak , po szkole może gdzieś się wybierzemy, chciałabym z tobą porozmawiać.
- Ah..No cóż.. Dobrze , to do zobaczenia - powiedział i pomknął w stronę swojego obecnego celu
A ja lekko odetchnęłam, nie jestem pewna czy mam ochotę poznawać jego nudną osobę.. Cóż może to tylko maska..Zobaczę. Uśmiechnęłam się sama do siebie i pomaszerowałam w stronę dziedzińca aby zaczerpnąć nie co świeżego powietrza. I jak to bywa w moim przypadku znowu wychodząc na zewnątrz w kogoś uderzyłam i co się okazało była to ta sama osoba co ostatnim razem, choć tym razem już przygotowana na bliskie spotkanie.
- H-hej - uśmiechnęłam się, a jego kąciki ust również zadrgały lekko unosząc się do góry
- Wiesz.. Mogłabyś czasem uważać , następnym razem może to być ktoś , w kim nie jesteś tak bardzo zakochana...
-Hahaha no widzisz zakochane osoby mają to do siebie że są nieuważne - odbiłam piłeczkę jego słów
- No cóż mała, nie przejmuj się jesteś na mojej liście..
- Dzięki.. A tak w ogóle z innej beczki.. Czemu nie było cię na lekcji?
- Nie było i nie będzie , lekcje są nudne - odpowiedział nieco oburzony
- Niby tak, ale żeby wagarować.. Nie martw się przy mnie oduczysz się tych nawyków opuszczania zajęć - uśmiechnęłam się i ruszyłam znowu w stronę szkoły, ponieważ w tejże właśnie chwili zadzwonił dzwonek. Kastiel wołał żebym zaczekała,ale ja nie słyszałam lub bynajmniej udawałam że go nie słyszę.
Późniejsze lekcje to była naprawdę nuda, a zwłaszcza że na większości musiałam siedzieć z Kenem z powodu humorków Nataniela. Ale w końcu nadszedł czas naszej ,,randki/spotkania,, wyszłam przed szkołę rozglądając się w poszukiwaniu przewodniczącego,ale nigdzie go nie widziałam. Tak więc wróciłam się do szkoły zaglądając po kolei do każdej klasy, aż wreszcie znalazłam w jednej z nich ślęczącego przed książkami blondwłosego chłopaka.
-Nataniel. Nie zapomniałeś o czymś?
- Ah.. Tak! Yuuki byliśmy umówieni na spotkanie po szkole prawda? Bardzo przepraszam, ale mam tyle nauki, że..
- Nie! Nataniel rusz się nie będziesz siedział przed książkami do rana. Idziesz teraz ze mną zrozumiane? - powiedziałam to po czym chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam przed szkołę..
- Yuuki.. Ja naprawdę muszę się uczyć.. -zaczął
- Nie! Ty naprawdę musisz się dobrze bawić - uśmiechnęłam się - To gdzie idziemy? Masz tu może gdzieś jakieś swoje ulubione miejsce? - zapytałam po czym dodałam - Po za biblioteką i szkołą..
- Naprawdę to jest takie miejsce.. - powiedział i tym razem on pociągnął mnie za sobą.
Szliśmy tak parę minut, gdy nagle stanęliśmy przed ogromnym udekorowanym różnymi kolorami i figurami...pałacu? Trudno właściwie określić co to za budynek.
- To tutaj - uśmiechnął się - Wejdźmy do środka.. - poprowadził mnie przez ogromne drzwi i gdy tylko weszłam ukazała się przed moimi oczami ogromna sala balowa.. Jak z bajki! Naprawdę jak z bajki, przepiękna, ozdobiona różnymi rodzajami malunków.. Magiczne miejsce
- Widzę że ci się podoba - powiedział lekko dotykając mojego podbródka, tym samym powoli zamykając moje rozdziawione mechanicznie usta.
- A.. och przepraszam.. Zamurowało mnie, naprawdę podoba mi się tu.
- Dziękuje to wiele dla mnie znaczy - uśmiechnął się
- No cóż...W takim razie skoro masz się rozerwać to... - powiedział i pobiegłam w stronę części ze sprzętem grającym , włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i wróciłam do chłopaka.- To co może zatańczymy?
A on chwycił delikatnie moją dłoń ( cholera włączyłam wolną piosenkę!!) po czym objął mnie w talii i przysunął do siebie. Lekko zarumieniłam się i spojrzałam na jego szczery uśmiech podczas lekkiego kołysania się w rytm piosenki. Nasze twarze był blisko siebie i z każdą chwilą jeszcze bliżej , po chwili nasze usta miały się już zetknąć gdy nagle muzyka się wyłączyła. Światło w sali zgasło i zrobiło się ciemno i cicho..Mrocznie..
- Wypaliło korki - oznajmił przewodniczący
- Tak.. Chyba czas wracać do domu.. - powiedziałam i skierowałam się w stronę wyjścia jednocześnie próbując nie puścić ręki Nataniela, który ewidentnie zapomniał że nadal mnie trzyma. Cóż trzeba wykorzystać tą sytuacje.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał po czym pomyślał że zabrzmiało to dziwnie więc dodał - Jako dżentelmen czuję się odpowiedzialny, odprowadzić cię do domu
- Nie musisz się kłopotać..Widzisz moja ciocia kazała mi dzisiaj wrócić wcześniej do domu , a na piechotę zajęło by to trochę czasu.. Tak więc postanowiłam że pojadę autobusem - wyjaśniłam
- Rozumiem w takim razie do zobaczenia - pomachał mi i oddalił się w przeciwną stronę
Autobus podjechał i bezpiecznie dotarłam do domu, oczywiści gdy tylko wróciłam padłam na łóżko i zasnęłam.
Mam nadzieje ze notka wam się podoba, proszę o komentarze!! :) Bardzo chciałabym znać waszą opinie, więc baaardzo jestem szczęśliwa z każdego komentarza!! :) ( nawet anonimowo)